Ekonomiści mBanku zlecili badanie ankietowe, dotyczące mechanizmów zwolnień oraz zachowania konsumentów. Bardzo dużo osób już straciło pracę w związku z efektami gospodarczymi powodowanymi przez COVID-19 i wprowadzane działania zaradcze.
- Badanie ankietowe potwierdza nasze założenia i wnioski płynące z modeli. Potwierdza się również, że pracę tracą osoby słabiej związane z rynkiem pracy – mówi Marin Mazurek, ekonomista mBanku. - Nie zaskakują konsumenci. Widać powszechne ograniczenie wydatków i skupienie się na koszyku podstawowych dóbr. Czym gorsza oczekiwana sytuacja gospodarstwa domowego, tym silniejsze ograniczenie zakupów - dodaje.
Według deklaracji badanych 15% osób spośród obecnie pracujących spodziewa się utraty zatrudnienia. Obawa ta - lub jej perspektywa - najmocniej dotyka osoby w wieku 18-24 lata (26% z nich spodziewa się zwolnienia). Jest to wypadkową kilku czynników.
- Po pierwsze jest to grupa wiekowa, w której znacznie częściej (w porównaniu do pozostałych grup) deklarowana jest praca na umowach cywilnoprawnych (17% badanych, średnia dla całej grupy to 11%).
- Po drugie jest to grupa wchodząca na rynek pracy, wykonująca często proste zadania, a cięcie tych etatów może być dla firm stosunkowo mało bolesne.
- Do tego dochodzi jeszcze sama struktura umów o pracę, gdzie okres wypowiedzenia determinowany jest długością trwania umowy, co pozwala relatywnie łatwiej zwolnić osoby o najkrótszym stażu pracy.
- Osoby zatrudnione na umowach zlecenie i umowach o dzieło, częściej deklarują spodziewaną utratę pracy - to truizm, ale potwierdza proste intuicje – mówi Marcin Mazurek. Około 30% pracowników zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych spodziewa się zwolnienia – przy umowie o pracę obawy te dotyczą tylko 12% pracowników. - Poza samą konstrukcją umowy, która z natury rzeczy jest łatwo rozwiązywalna, rolę odgrywać mogą też branże stosujące chętniej taką formę zatrudnienia. To akurat tylko nasze spekulacje, a nie wnioski z badania – zaznacza ekonomista mBanku. Sektory usługowe, w szczególności gastronomia, hotelarstwo czy rozrywka, są tymi, w które obecne restrykcje uderzają najmocniej, co widać zresztą w opublikowanych ostatnio ankietach GUS. Około 70% firm operujących w gastronomii i hotelarstwie oceniło skutki COVID-19 jako zagrażające stabilności firmy.
Zwolnienie z pracy nie jest tylko perspektywą – dotknęło ono już część pracowników. Wśród osób niepracujących (36% ogółu badanych), 16% pracowało przed epidemią koronawirusa, ale straciło pracę po jej wybuchu. Oznaczałoby to spadek zatrudnienia o około 900tys etatów. Jest to szacunek na pierwszy rzut oka wysoki, ale raczej mieści się w zakładce scenariuszy prawdopodobnych. - Oczekujemy, że do tej pory dokonane zwolnienia będą pojawiały się na rynku pracy stopniowo i stopa bezrobocia wzrośnie do około 10%. To szacunek zakładający właśnie mniej więcej taką skalę zwolnień, ujawniającą się stopniowo – zgodnie z wielokrotnie opisywaną specyfiką funkcjonowania wypowiedzeń – wyjaśnia Marcin Mazurek.
Sytuacja ta dotknęła wszystkie grupy wiekowe, choć w najmniejszym stopniu pracowników w średnim wieku – to osoby o najbardziej ustabilizowanej sytuacji na rynku pracy. Największy udział osób które straciły pracę z powodu koronawirusa jest w grupie 18-24 lata (19% ogółu zatrudnionych w tej grupie), co przełożyło się też na ich ocenę perspektyw zatrudnienia. - Przedstawiamy te wyniki jako transformowane, uwzględniając liczbę pracujących w różnych grupach wiekowych. Bez tej transformacji badanie ankietowe sugerowałoby małą skalę zwolnień grupie 55+. Łatwo byłoby do tego dorobić historię, ale nie byłaby to prawda. To grupa o niskiej aktywności zawodowej i trzeba brać to pod uwagę analizując wyniki – tłumaczy Marcin Mazurek.
Obecna sytuacja wprost przekłada się na zakupy Polaków. Widać to w danych o sprzedaży detalicznej (w ubiegłą środę GUS podał, że sprzedaż w cenach stałych spadła w marcu o 9% r/r). Widać też w odpowiedziach ankietowanych na pytanie czy zamierzają ograniczyć zakupy tylko do tych, które są niezbędne do codziennego funkcjonowania. Średnio 66% badanych deklaruje mniejsze zakupy. Deklaracje ograniczenia wydatków są częstsze w grupie spodziewających się zwolnień (blisko 80% z nich deklaruje niższe wydatki). Osoby, które stabilnie oceniają swoje perspektywy zatrudnienia także jednak deklarują znaczące ograniczenie zakupów (63% badanych). - W pytaniu może tkwić jedna zagwozdka. Otóż ankietowani mogli odnosić się także do fizycznych możliwości dokonywania zakupów. W takim wypadku, przy licznych obostrzeniach i zamknięciach, faktyczna skala redukcji wydatków w związku z COVID-19, która ujawni się po zniesieniu ograniczeń będzie mniejsza. Podobny problem może dotykać wyników publikowanych przez GUS – zaznacza Maciej Zdrolik, analityk mBanku.
Planowane ograniczenie zakupów można też powiązać z oceną osobistej sytuacji finansowej w ostatnim badaniu koniunktury konsumenckiej GUS. 80% badanych oceniało, że obecna sytuacja epidemiologiczna stanowi duże lub przeciętne zagrożenie dla osobistej sytuacji finansowej. Podobnie więc jak w badaniu na panelu Ariadna, dotyka to zdecydowanie szerszej grupy niż tylko osób spodziewających się utraty pracy. Warto zadać te same pytania po zakończeniu kwarantanny.
*Badanie zrealizowane metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez agencję Maison&Partners na panelu badawczym Ariadna. Próba ogólnopolska licząca N=1093 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Struktura próby dobrana wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 17 – 20 kwietnia 2020 roku.