Sprzedaż detaliczna wzrosła w kwietniu o 5,5 proc. w ujęciu rocznym, po 10,7 proc. wzroście w poprzednim miesiącu. - Wyhamowanie wynika głównie z obniżenia dynamiki sprzedaży żywności , gdzie zanotowano wzrost jedynie o 1 proc. w stosunku do 9,8 proc. w marcu, co sugeruje, że niższą dynamikę całego agregatu należy raczej utożsamiać z efektami świąt, czyli wysoką bazą z kwietnia 2011 roku – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
Podobnych wniosków dostarcza znaczne obniżenie sprzedaży w niewyspecjalizowanych sklepach (8,5 proc. w kwietniu wobec 17,7 proc. w poprzednim miesiącu). Znaczny spadek został odnotowany w przypadku sprzedaży odzieży i obuwia (1,4 proc. wobec 14,4 proc.), to też jednak efekt bazowy. Pozostałe kategorie odnotowały niewielkie obniżenie się dynamiki rocznej – co widać na dalszych spadkach dynamiki sprzedaży bazowej (po wyłączeniu żywności, paliw i samochodów).
- Spadki sprzedaży są spójne z naszym scenariuszem powolnego obniżania się tego wskaźnika i dalszym hamowaniem konsumpcji, zgodne z osłabieniem dynamiki sprzedaży hurtowej, pogorszeniem na rynku pracy, a także pogorszeniem ocen przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. - Od kilku miesięcy mamy stabilizację na niskich poziomach, niemniej sugeruje to dalsze spadki konsumpcji, gdyż wskaźnik ten ma charakter mocno wyprzedzający – dodaje ekonomista. Warto zaznaczyć, że w ujęciu realnym dynamika sprzedaży powoli zbliża się do zera.
W reakcji na dane oczekiwane 3 - miesięczne stopy procentowe za 3 i 6 miesięcy obniżyły się o 4pb. - Nie sposób w tym przypadku reakcji rynkowej odmówić logiki. RPP pokazała już nie raz, że dane o sprzedaży mogą być decydujące dla podejmowanych przez to gremium decyzji, mimo, iż naszym zdaniem dane o sprzedaży są niskiej jakości statystycznej – ocenia Ernest Pytlarczyk. Z dzisiejszej perspektywy kluczowe znaczenie ma dla RPP projekcja inflacyjna (publikacja w lipcu), sprzedaż, która była do tej pory jedyną pozytywną daną obserwowaną przez RPP w interwale miesięcznym oraz możliwość komunikacji obniżek stóp ECB jedynie wpływają na bilans ryzyk dla podwyżki stóp. – W czystych kategoriach prawdopodobieństwa, ryzyko lipcowej podwyżki spadło, natomiast z drugiej strony wzrosło też nasze przekonanie, że lipiec będzie ostatnim dogodnym momentem do podwyżek stóp, gdyż realizacja ferowanego przez nas scenariusza makro, czyli spowolnienia mocniejszego niż przewiduje RPP i rynek nie pozwoli we wrześniu na utrzymanie jastrzębiej retoryki Rady – dodaje Marcin Mazurek.
- Spadki sprzedaży są spójne z naszym scenariuszem powolnego obniżania się tego wskaźnika i dalszym hamowaniem konsumpcji, zgodne z osłabieniem dynamiki sprzedaży hurtowej, pogorszeniem na rynku pracy, a także pogorszeniem ocen przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. - Od kilku miesięcy mamy stabilizację na niskich poziomach, niemniej sugeruje to dalsze spadki konsumpcji, gdyż wskaźnik ten ma charakter mocno wyprzedzający – dodaje ekonomista. Warto zaznaczyć, że w ujęciu realnym dynamika sprzedaży powoli zbliża się do zera.
W reakcji na dane oczekiwane 3 - miesięczne stopy procentowe za 3 i 6 miesięcy obniżyły się o 4pb. - Nie sposób w tym przypadku reakcji rynkowej odmówić logiki. RPP pokazała już nie raz, że dane o sprzedaży mogą być decydujące dla podejmowanych przez to gremium decyzji, mimo, iż naszym zdaniem dane o sprzedaży są niskiej jakości statystycznej – ocenia Ernest Pytlarczyk. Z dzisiejszej perspektywy kluczowe znaczenie ma dla RPP projekcja inflacyjna (publikacja w lipcu), sprzedaż, która była do tej pory jedyną pozytywną daną obserwowaną przez RPP w interwale miesięcznym oraz możliwość komunikacji obniżek stóp ECB jedynie wpływają na bilans ryzyk dla podwyżki stóp. – W czystych kategoriach prawdopodobieństwa, ryzyko lipcowej podwyżki spadło, natomiast z drugiej strony wzrosło też nasze przekonanie, że lipiec będzie ostatnim dogodnym momentem do podwyżek stóp, gdyż realizacja ferowanego przez nas scenariusza makro, czyli spowolnienia mocniejszego niż przewiduje RPP i rynek nie pozwoli we wrześniu na utrzymanie jastrzębiej retoryki Rady – dodaje Marcin Mazurek.