Nie będzie kolejnej recesji, jednak światowe gospodarki w najbliższych miesiącach wyhamują. W Polsce wzrost PKB o 3,2 proc w 2012 roku, wolniejszy od spodziewanego spadek inflacji i obniżki stóp na przełomie roku – to najnowsze prognozy ekonomistów BRE Banku.
Początki zacieśnienia fiskalnego, niejednorodna polityka monetarna, negatywny dla konsumpcji impuls inflacyjny oraz czynniki jednorazowe (np. trzęsienie ziemi w Japonii) osłabiły wzrost światowego PKB. Pojawiły się obawy o wystąpienie recesji. – Rynki kwestionują skuteczność politycznych działań mających na celu zrównoważenie finansów publicznych. Choć i tak są to działania bolesne dla wzrostu PKB oczekiwania są jeszcze większe. Będzie to skutkować spłaszczeniem wzrostu gospodarczego, nie ma jednak mowy o recesji – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Jego zdaniem w Stanach Zjednoczonych będziemy mieli do czynienia z tzw. „bezkredytowym ożywieniem”.
Niemcy napędzają strefę EuroW zmagającej się z kryzysem zadłużeniowym Strefie Euro prym wieść będą Niemcy. Zdaniem Marcina Mazurka, z zespołu analityków BRE, nasi zachodni sąsiedzi nie unikną spowolnienia. – W ostatnich latach pogłębiła się zależność niemieckiej gospodarki od koniunktury na świecie. Jednak ze względu na solidne fundamenty tej gospodarki, mimo lekkiego wyhamowania Niemcy będą rosły i tak szybciej niż cała Strefa Euro – mówi Mazurek. Kraje peryferyjne nie odnotują w najbliższych kwartałach wzrostu PKB. Wiąże się to przede wszystkim z wymuszoną przez kryzys zadłużeniowy konsolidacją fiskalną a także niską konkurencyjnością tych gospodarek. – Naszym zdaniem rozwiązaniem docelowym problemów w Eurolandzie będzie zrzeczenie się krajów peryferyjnych niezależności w polityce fiskalnej, na rzecz zapewnienia środków do finansowania zadłużenia ze strony Francji i Niemiec – dodaje Ernest Pytlarczyk. Zdaniem ekonomistów BRE kontynuacja poluzowania monetarnego przez Fed spowoduje, że dolar będzie słabszy względem koszyka walut. W stosunku do euro waluta ta powinna zachowywać się stabilnie lub wykazywać lekką słabość. Narodowy Bank Szwajcarii próbuje ustabilizować kurs EURCHF. – SNB zalewa frankami rynek międzybankowy, pojawiają się plotki o wprowadzeniu podatku transakcyjnego od szwajcarskich obligacji. To wszystko ma odstraszyć inwestorów od szwajcarskiej waluty – twierdzi Marcin Mazurek. Dodaje, że wprowadzenie stałego kursu względem euro należy traktować jako ostateczność. – Jeżeli działania administracyjne nie przyniosą efektów, zadziałają prawa ekonomii. Drogi frank zdusi wzrost PKB w Szwajcarii, a frank prędzej czy później się osłabi – podkreśla. Krajowa gospodarka w dobrej kondycji, ale…Polska gospodarka jest nadal w dobrej formie. – Kredyty, konsumpcja czy choćby sytuacja w budownictwie dowodzi, że polska gospodarka ma się dobrze. Jednak czynniki takie jak szok cenowy, wyższe raty kredytów hipotecznych czy niższy wzrost w Niemczech mogą spowodować wyraźne zahamowanie wzrostu gospodarczego, jeszcze w 2011 roku – mówi Ernest Pytlarczyk. Zaplanowana przez rząd konsolidacja fiskalna w połączeniu z niższą absorbcją środków unijnych przełoży się na dalsze ograniczenie wzrostu w kolejnych okresach. Zdaniem analityków BRE polskie PKB wzrośnie w 2012 roku o 3,2 proc. – Dynamika na takim poziomie powinna ustrzec polską gospodarkę przez problemami zadłużeniowymi i wyprzedażą polskich obligacji – podsumowuje Pytlarczyk. Jednym z głównych problemów w sferze realnej polskiej gospodarki będzie niższa konsumpcja, spowodowana szokiem cenowym i wysokimi ratami kredytów hipotecznych. Zahamowaniu może ulec jednocześnie ożywienie inwestycyjne – W tej chwili gospodarkę napędzają inwestycje infrastrukturalne. Istnieje duże ryzyko, że ich zmniejszenie nie zostanie w pełni zrekompensowane przez inwestorów prywatnych – podkreśla Marcin Mazurek. Sceptyczne nastawienie ze strony firm potwierdzają dane z rynku pracy. - Firmy bądź już przestały zatrudniać, bądź planują zrobić to w najbliższych miesiącach. Rosnące płace to raczej wynik przeszłej aktywności gospodarczej, a większość przedsiębiorców nie planuje w najbliższym czasie podwyżek – dodaje Mazurek. Sytuacja budżetowa w Polsce jest stabilna. Rząd dysponuje poduszką płynnościową w wysokości 50 mld złotych. – To zabezpieczenie może się jednak zmniejszyć, ze względu na prawdopodobne przesunięcie dalszej prywatyzacji PKO BP. Taka sytuacja może zwiększyć podaż obligacji – mówi Pytlarczyk. Według niego po wyborach konieczne będzie zacieśnienie fiskalne, które ustabilizuje pozycje polskiego państwa wśród inwestorów zagranicznych. Z kolei niższy wzrost PKB nie przełoży się na szybki spadek inflacji. – Wzrost cen napędzany będzie głównie przez żywność i surowce. Dodatkowym czynnikiem może być słabszy złoty – dodaje Pytlaczyk. Ekonomiści BRE Banku prognozują, że inflacja utrzymywać się będzie na poziomie ok. 4 proc. W 2012 roku powinien nastąpić skokowy spadek tego wskaźnika. Wzrost cen przemawia przeciwko, coraz bardziej popularnej na rynkach hipotezie o obniżce stóp procentowych. – Pojawiły się głosy że cykl zacieśnienia polityki monetarnej został wprowadzony zbyt pochopnie i za wcześnie. W związku z tym do korekty ścieżki stóp może dojść już na przełomie 2011 i 2012 roku – podsumowuje Pytlarczyk. Polska waluta znajdzie się w najbliższych kwartałach pod znaczną presją, głównie ze względu na obawy o stabilność systemu finansowego i sytuację w regionie. – Dodatkowo złoty zazwyczaj negatywnie reaguje na niższe tempo wzrostu PKB i perspektywy niższych stóp procentowych NBP. Na szczęście w dłuższej perspektywie powinno jednak dojść do większego zrównoważenia na rachunku obrotów bieżących co sprzyjać będzie ustabilizowaniu kursu względem euro na poziomie 4 złotych – mówi Marcin Mazurek. Zaznacza jednak, że złoty będzie bardzo podatny na zmiany awersji do ryzyka i aktywność Ministerstwa Finansów.
Niemcy napędzają strefę EuroW zmagającej się z kryzysem zadłużeniowym Strefie Euro prym wieść będą Niemcy. Zdaniem Marcina Mazurka, z zespołu analityków BRE, nasi zachodni sąsiedzi nie unikną spowolnienia. – W ostatnich latach pogłębiła się zależność niemieckiej gospodarki od koniunktury na świecie. Jednak ze względu na solidne fundamenty tej gospodarki, mimo lekkiego wyhamowania Niemcy będą rosły i tak szybciej niż cała Strefa Euro – mówi Mazurek. Kraje peryferyjne nie odnotują w najbliższych kwartałach wzrostu PKB. Wiąże się to przede wszystkim z wymuszoną przez kryzys zadłużeniowy konsolidacją fiskalną a także niską konkurencyjnością tych gospodarek. – Naszym zdaniem rozwiązaniem docelowym problemów w Eurolandzie będzie zrzeczenie się krajów peryferyjnych niezależności w polityce fiskalnej, na rzecz zapewnienia środków do finansowania zadłużenia ze strony Francji i Niemiec – dodaje Ernest Pytlarczyk. Zdaniem ekonomistów BRE kontynuacja poluzowania monetarnego przez Fed spowoduje, że dolar będzie słabszy względem koszyka walut. W stosunku do euro waluta ta powinna zachowywać się stabilnie lub wykazywać lekką słabość. Narodowy Bank Szwajcarii próbuje ustabilizować kurs EURCHF. – SNB zalewa frankami rynek międzybankowy, pojawiają się plotki o wprowadzeniu podatku transakcyjnego od szwajcarskich obligacji. To wszystko ma odstraszyć inwestorów od szwajcarskiej waluty – twierdzi Marcin Mazurek. Dodaje, że wprowadzenie stałego kursu względem euro należy traktować jako ostateczność. – Jeżeli działania administracyjne nie przyniosą efektów, zadziałają prawa ekonomii. Drogi frank zdusi wzrost PKB w Szwajcarii, a frank prędzej czy później się osłabi – podkreśla. Krajowa gospodarka w dobrej kondycji, ale…Polska gospodarka jest nadal w dobrej formie. – Kredyty, konsumpcja czy choćby sytuacja w budownictwie dowodzi, że polska gospodarka ma się dobrze. Jednak czynniki takie jak szok cenowy, wyższe raty kredytów hipotecznych czy niższy wzrost w Niemczech mogą spowodować wyraźne zahamowanie wzrostu gospodarczego, jeszcze w 2011 roku – mówi Ernest Pytlarczyk. Zaplanowana przez rząd konsolidacja fiskalna w połączeniu z niższą absorbcją środków unijnych przełoży się na dalsze ograniczenie wzrostu w kolejnych okresach. Zdaniem analityków BRE polskie PKB wzrośnie w 2012 roku o 3,2 proc. – Dynamika na takim poziomie powinna ustrzec polską gospodarkę przez problemami zadłużeniowymi i wyprzedażą polskich obligacji – podsumowuje Pytlarczyk. Jednym z głównych problemów w sferze realnej polskiej gospodarki będzie niższa konsumpcja, spowodowana szokiem cenowym i wysokimi ratami kredytów hipotecznych. Zahamowaniu może ulec jednocześnie ożywienie inwestycyjne – W tej chwili gospodarkę napędzają inwestycje infrastrukturalne. Istnieje duże ryzyko, że ich zmniejszenie nie zostanie w pełni zrekompensowane przez inwestorów prywatnych – podkreśla Marcin Mazurek. Sceptyczne nastawienie ze strony firm potwierdzają dane z rynku pracy. - Firmy bądź już przestały zatrudniać, bądź planują zrobić to w najbliższych miesiącach. Rosnące płace to raczej wynik przeszłej aktywności gospodarczej, a większość przedsiębiorców nie planuje w najbliższym czasie podwyżek – dodaje Mazurek. Sytuacja budżetowa w Polsce jest stabilna. Rząd dysponuje poduszką płynnościową w wysokości 50 mld złotych. – To zabezpieczenie może się jednak zmniejszyć, ze względu na prawdopodobne przesunięcie dalszej prywatyzacji PKO BP. Taka sytuacja może zwiększyć podaż obligacji – mówi Pytlarczyk. Według niego po wyborach konieczne będzie zacieśnienie fiskalne, które ustabilizuje pozycje polskiego państwa wśród inwestorów zagranicznych. Z kolei niższy wzrost PKB nie przełoży się na szybki spadek inflacji. – Wzrost cen napędzany będzie głównie przez żywność i surowce. Dodatkowym czynnikiem może być słabszy złoty – dodaje Pytlaczyk. Ekonomiści BRE Banku prognozują, że inflacja utrzymywać się będzie na poziomie ok. 4 proc. W 2012 roku powinien nastąpić skokowy spadek tego wskaźnika. Wzrost cen przemawia przeciwko, coraz bardziej popularnej na rynkach hipotezie o obniżce stóp procentowych. – Pojawiły się głosy że cykl zacieśnienia polityki monetarnej został wprowadzony zbyt pochopnie i za wcześnie. W związku z tym do korekty ścieżki stóp może dojść już na przełomie 2011 i 2012 roku – podsumowuje Pytlarczyk. Polska waluta znajdzie się w najbliższych kwartałach pod znaczną presją, głównie ze względu na obawy o stabilność systemu finansowego i sytuację w regionie. – Dodatkowo złoty zazwyczaj negatywnie reaguje na niższe tempo wzrostu PKB i perspektywy niższych stóp procentowych NBP. Na szczęście w dłuższej perspektywie powinno jednak dojść do większego zrównoważenia na rachunku obrotów bieżących co sprzyjać będzie ustabilizowaniu kursu względem euro na poziomie 4 złotych – mówi Marcin Mazurek. Zaznacza jednak, że złoty będzie bardzo podatny na zmiany awersji do ryzyka i aktywność Ministerstwa Finansów.