W czerwcu produkcja przemysłowa wzrosła o 3,0 proc. w skali roku bijąc pesymistyczne prognozy analityków (średnia 1,3 proc. r/r, prognoza BRE 2,1 proc. r/r). - Przypomnijmy, że miesiąc temu produkcja przemysłowa spadła o 1,8 proc. r/r. Imponujący jest wzrost produkcji przemysłowej po wyrównaniu sezonowym +4,5 proc. rok do roku – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
Wzrost produkcji oczywiście częściowo wynikał z niskiej ubiegłorocznej bazy, jednak momentum (jak zauważyliśmy już 2 miesiące temu) systematycznie się poprawia. Również kompozycja wzrostu produkcji przemysłowej (przeważają sekcje eksportowe, ale nie tylko) wskazuje, że czerwcowy wynik to coś więcej niż przypadek. Wzrost zanotowano w 25 spośród 34 sekcji przemysłu. Dołek cyklu koniunkturalnego osiągnięty został w I kw., a po dzisiejszych danych szacujemy, że dynamika PKB w II kw. w ujęciu rocznym nie pogorszyła się względem tej z I kw. - Co do krótkookresowej perspektywy dla produkcji przemysłowej, to wstępnie szacujemy, że wzrost produkcji może sięgnąć 5-6 proc. r/r. W kolejnym kwartałach spodziewamy się kontynuacji ożywienia i jego rozlania na popyt wewnętrzny. Więcej przeczytać można w dziś wysłanej aktualizacji prognoz makroekonomicznych i rynkowych na II połowę 2013 i 2014 rok – przewiduje Ernest Pytlarczyk.Ceny producentów spadły w ujęciu rocznym o 1,5 proc. (nasza prognoza i konsensus -1,8 proc.). W ujęciu miesięcznym ceny producentów wzrosły o 0,5 proc. - to sporo, najwyższa dynamika od września ubiegłego roku. Przyspieszenie to przede wszystkim wynik wyższych cen w przetwórstwie przemysłowym, których dynamika sięgnęła 0,7 proc. Ceny produktów ropopochodnych dodały do tego tempa wzrostu tylko 0,1pp, a więc relatywnie mało. Oznacza to, że większe znaczenie miały czynniki związane z kursem walutowym i popytem wewnętrznym, przy czym ta druga interpretacja wydaje się nam w obecnym momencie coraz bardziej atrakcyjna makroekonomiczne, gdyż warunkuje lepsze przełożenie się tej pierwszej na ceny. A oto uzasadnienie. Przez pewien czas zwracaliśmy uwagę, że ceny producentów w ujęciu bazowym (a więc po wyłączeniu cen artykułów ropopochodnych) rozkorelowały się z kursem walutowym. Argumentowaliśmy, że jest to wynikiem walki konkurencyjnej pomiędzy przedsiębiorstwami w Polsce i na zagranicznych rynkach. Obecnie ten pierwszy czynnik powinien powoli słabnąć (patrz dynamika produkcji przemysłowej) przez co elastyczność cen producentów względem kursu walutowego powinna wzrosnąć. Tym samym, niewielka poprawa koniunktury sprawi, że wyższy kurs walutowy będzie miał większą szansę na przełożenie się na wyższe ceny producentów. Produkcja budowlano-montażowa spadła o 18,3 proc., również powyżej konsensusu (ok. -21 proc.) i naszej prognozy (-19,3 proc.). Jak wskazywaliśmy wielokrotnie, ze względu dziedzictwo poprzednich miesięcy (a nawet lat) trudno w budownictwie oczekiwać w perspektywie kilku miesięcy wzrostów produkcji. Poprawa sytuacji znajduje odzwierciedlenie w coraz mniejszych spadkach i, jak w przypadku dzisiejszego odczytu, również we wzrostach produkcji w ujęciu m/m (+5,3 proc. po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych). W kolejnych miesiącach kluczowy dla sektora będzie powrót inwestycji publicznych – ogłaszane od czerwca przetargi na budowę dróg ekspresowych (finansowanie już w ramach nowej perspektywy budżetowej UE) pozwalają sądzić, że 2014 będzie znacznie lepszy dla sektora budowlanego.Dane dzisiejsze wpisują się w obserwowany od rana wzrostem rentowności polskich obligacji i oczekiwań na zacieśnienie monetarne jeszcze w 2014 roku. Kolejne sygnały ożywienia - spodziewamy się ich choćby w danych o sprzedaży - powinny ostatecznie upewnić rynek ale i RPP w przekonaniu, że cykl luzowania został zakończony.