Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu obniżyło się w o ponad 12 tys. osób w stosunku do poprzedniego miesiąca, co biorąc pod uwagę zachowanie wskaźników koniunktury, ciepły grudzień oraz dotychczasowy pozytywny trend, rzuca sporo pesymizmu na zachowanie rynku pracy – ocenia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Tłumaczy, że skalę tego negatywnego zjawiska będzie można ocenić za kilka dni, kiedy GUS poda, które sekcje gospodarki najbardziej wpłynęły na te spadki. - Nie oznacza to jednak, że jest to wydarzenie zaskakujące dla zakładanego przez nas scenariusza. Od kilku miesięcy spowolnienie jest widoczne, niemniej jednak nie ma symptomów gwałtowności, które charakteryzowały zachowanie tego wskaźnika na przełomie 2008 i 2009 roku – dodaje. Ernest Pytlarczykzaznacza jednak, że dane mogą stanowić negatywne zaskoczenie dla członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy w ostatnim czasie stali się nad wyraz optymistyczni
- Te dane utwierdzają nas w przekonaniu co do spadków zatrudnienia w 2012 roku, jednak nie w takiej skali jak w roku 2009 – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. Co więcej, charakter spadków liczby zatrudnionych w stosunku do warunków rynkowych sugeruje, że przedsiębiorstwa rozpoczęły dostosowania wcześniej, co przy dobrych wynikach finansowych powinno ograniczyć całkowitą skalę redukcji zatrudnienia.
Z kolei roczna dynamika płac w grudniu, podobnie jak w poprzednim miesiącu, wyniosła 4,4 proc. Dane były zgodne z konsensusem prognoz i wskazują na przesunięcie premii w górnictwie z listopada właśnie na grudzień. W kolejnych miesiącach płace powinny już rosnąć w tempie zbliżonym do 4 proc. w skali roku, co wiązać będzie się z, na razie ograniczonym, słabnięciem rynku pracy.
Dane pozostały bez większego wpływu na rynki. Nie powinny wpłynąć również na postawę RPP. Odnosimy wrażenie, że teraz w radzie – podobnie jak to miało miejsce na początku wakacji – wykrystalizował się wyrazisty pogląd na politykę stóp procentowych – mówi Ernest Pytlarczyk. – Oznacza to, że tym razem RPP nie zamierza zmieniać stóp procentowych, gdyż mogłoby to jedynie destabilizować otoczenie makroekonomiczne, a w szczególności kurs walutowy – dodaje ekonomista. Aby zmienić nastawienie Rady potrzebny byłby silny impuls. - Możemy jednak jeszcze poczekać na niego nawet kilka miesięcy. W najbliższych miesiącach inflacja obniży się, ale nadal pozostanie powyżej górnej granicy celu. Projekcja inflacyjna potwierdzi prawdopodobnie wysokie, ponad 3 proc. tempo wzrostu w 2012 – tłumaczy Ernest Pytlarczyk. - Na tym tle nasza prognoza wzrostu PKB w tym roku o 2,8 proc. wygląda już dużo skromniej, a jej ewentualna realizacja może rozczarować Radę – dodaje ekonomista.