Rachunek bieżący zamknął się w grudniu deficytem w wysokości 843 mln euro, co oznacza jego zawężenie w stosunku do poprzedniego miesiąca o 14 mln euro. – Sądziliśmy, że wartość deficytu będzie większa, jednak zaskoczył nas mniejszy niedobór na rachunku handlowym spowodowany przez niższy import – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku. - Wszystkie pozostałe rachunki okazały się zgodne z naszymi oczekiwaniami – dodaje i wyjaśnia, ze doszło do nieznacznego zawężenia nadwyżki na rachunku usług (z 338 mln euro do 259 mln euro), zmniejszyło się ujemne saldo dochodów (z -1418 mln euro do -1186 mln euro), poprawiło się saldo transferów bieżących, a poprawa ta wynika stricte z zachowania bilansu funduszy euroopejskich.W całym roku stosunek deficytu na rachunku bieżącym do PKB wyniósł 1,5 proc. - To najlepszy wynik odkąd publikowane są spójne szeregi danych – podkreśla Ernest Pytlarczyk. Na polskim deficycie ciąży nieustanie saldo dochodów (w 1/3 tylko pokrywane dodatnim saldem transferów), zaś saldo handlowe jest antycykliczne (deficyt pogłębia się wraz z przyspieszeniem gospodarki). - Co prawda, wraz z postępującym ożywieniem gospodarczym wśród naszych najważniejszych partnerów handlowych polskie saldo obrotów towarów wykazuje zdecydowaną tendencję wzrostową, jednak nadchodzące miesiące przyniosą cykliczne dostosowanie importu wpływające na pogorszenie salda handlowego – tłumaczy główny ekonomista mBanku.
Wraz z odbijająca od dna konsumpcją wzrośnie zapotrzebowanie na importowane dobra. Jednak zmieniająca się struktura eksportu i bardzo dobra koniunktura wśród przedsiębiorstw skoncentrowanych na rynkach zagranicznych sugeruje, że najbliższy cykl przeniesie dostosowanie o dużo mniejszej skali, niż to miało miejsce w poprzednich okresach wzrostu aktywności gospodarczej. - W efekcie nie powinniśmy już być świadkami tak dużych deficytów handlowych, do jakich przyzwyczaiły nas poprzednie okresy ekspansji gospodarczej – prognozuje Ernest Pytlarczyk. - Niemniej dojdzie do pogłębienia deficytu na całym rachunku bieżącym. Można szacować, że relacja deficytu rachunku bieżącego do PKB przekroczy nieznacznie 2 proc. - zauważmy jednak, że jest to odsetek wciąż niewielki - podsumowuje.
Wraz z odbijająca od dna konsumpcją wzrośnie zapotrzebowanie na importowane dobra. Jednak zmieniająca się struktura eksportu i bardzo dobra koniunktura wśród przedsiębiorstw skoncentrowanych na rynkach zagranicznych sugeruje, że najbliższy cykl przeniesie dostosowanie o dużo mniejszej skali, niż to miało miejsce w poprzednich okresach wzrostu aktywności gospodarczej. - W efekcie nie powinniśmy już być świadkami tak dużych deficytów handlowych, do jakich przyzwyczaiły nas poprzednie okresy ekspansji gospodarczej – prognozuje Ernest Pytlarczyk. - Niemniej dojdzie do pogłębienia deficytu na całym rachunku bieżącym. Można szacować, że relacja deficytu rachunku bieżącego do PKB przekroczy nieznacznie 2 proc. - zauważmy jednak, że jest to odsetek wciąż niewielki - podsumowuje.