Sprzedaż detaliczna wzrosła w styczniu o 3,1 proc. w skali roku wobec -2,5 proc. r/r odnotowanych w grudniu. - Nie jestem specjalnie zaskoczony odczytem, nasza prognoza opiewała na +2 proc. r/r, tym bardziej że przy formułowaniu prognozy nie widziałem żadnych przesłanek do odwrócenia trendu. Co więcej obstawiałem, że w lutym cały indeks zaskoczeń dla polskiej gospodarki zacznie rosnąć – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Kierunek zmiany dynamiki sprzedaży jest tym samym zdeterminowany przez różnice w dniach roboczych a jego rozbieżność z prognozą przez wieloznaczności związane z wyznaczeniem faktycznej różnicy dni roboczych w grudniu - w kolejnym miesiącu nie będzie już tego problemu. - Odczyt nie skłania nas do rewizji scenariusza makroekonomicznego na najbliższe miesiące. Niemniej, pozostajemy czujni i będziemy dokładnie przyglądać się danym za luty – dodaje Ernest Pytlarczyk.
W „pomocniczych” agregatach (sprzedaż po wyłączeniu żywności, paliw i samochodów) odbicie dynamiki sprzedaży jest równie dobrze widoczne jak w przypadku surowych liczb. Analizując agregat sprzedaży należy także pamiętać, aby nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie zmian dynamiki sprzedaży na przełomie roku z uwagi na trudno mierzalne efekty krótkookresowych zmian w sentymencie konsumentów. Przechodząc do rozbicia danych, widać przede wszystkim odbicie na sprzedaży samochodów (z -12,5 proc. w skali roku w poprzednim miesiącu do 11,9 proc. w styczniu). Wynika ono jednak w dużej mierze głównie z różnicy w dniach roboczych. Dynamika sprzedaży żywności okazała się ujemna (-0,4 proc.), głównie jednak przez efekt bazowy z poprzedniego roku. „Pod wodą” znajdują się także inne kategorie (największa „pozostałe”, sprzedaż prasy i książek, sprzedaż mebli, RTV i AGD). - Jak zwykle na początku roku jesteśmy niechętni do formułowania daleko idących stwierdzeń odnośnie zmiennych danych szczegółowych. Prawdę mówiąc – niewiele w nich widać prócz tego, że trendy spadkowe wydają się nadal nietknięte – ocenia Marcin Mazurek, starszy analityk BRE Banku.
Reakcja rynkowa na dane była raczej niewielka (krótki koniec podniósł się w rentowności o około 2-3pb), złoty umocnił się około 1 grosz do euro, jednak umocnienie zbiegło się z odbiciem na EURUSD, tak więc trudno jednoznacznie stwierdzić, że zaważył czynnik krajowy. - Co do decyzji RPP pozostajemy na naszym stanowisku, że w marcu powinno dojść do obniżki stóp procentowych. Dane są za bardzo zakłócone trudnymi do policzenia różnicami w dniach roboczych oraz słabym grudniem, aby już teraz na ich podstawie przełączać się na pozytywny scenariusz dla polskiej konsumpcji – mówi Ernest Pytlarczyk. - Super-optymiści wytkną w tym miejscu, że poprawiły się wskaźniki koniunktury GUS – owszem, jednak opóźnienia w transmisji optymizmu do gospodarki też są faktem. Jeśli faktycznie odbicie optymizmu konsumentów to sygnał, to mimo wszystko odbicia konsumpcji w drugiej połowie roku, a nie obecnie – dodaje główny ekonomista BRE Banku.
W „pomocniczych” agregatach (sprzedaż po wyłączeniu żywności, paliw i samochodów) odbicie dynamiki sprzedaży jest równie dobrze widoczne jak w przypadku surowych liczb. Analizując agregat sprzedaży należy także pamiętać, aby nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie zmian dynamiki sprzedaży na przełomie roku z uwagi na trudno mierzalne efekty krótkookresowych zmian w sentymencie konsumentów. Przechodząc do rozbicia danych, widać przede wszystkim odbicie na sprzedaży samochodów (z -12,5 proc. w skali roku w poprzednim miesiącu do 11,9 proc. w styczniu). Wynika ono jednak w dużej mierze głównie z różnicy w dniach roboczych. Dynamika sprzedaży żywności okazała się ujemna (-0,4 proc.), głównie jednak przez efekt bazowy z poprzedniego roku. „Pod wodą” znajdują się także inne kategorie (największa „pozostałe”, sprzedaż prasy i książek, sprzedaż mebli, RTV i AGD). - Jak zwykle na początku roku jesteśmy niechętni do formułowania daleko idących stwierdzeń odnośnie zmiennych danych szczegółowych. Prawdę mówiąc – niewiele w nich widać prócz tego, że trendy spadkowe wydają się nadal nietknięte – ocenia Marcin Mazurek, starszy analityk BRE Banku.
Reakcja rynkowa na dane była raczej niewielka (krótki koniec podniósł się w rentowności o około 2-3pb), złoty umocnił się około 1 grosz do euro, jednak umocnienie zbiegło się z odbiciem na EURUSD, tak więc trudno jednoznacznie stwierdzić, że zaważył czynnik krajowy. - Co do decyzji RPP pozostajemy na naszym stanowisku, że w marcu powinno dojść do obniżki stóp procentowych. Dane są za bardzo zakłócone trudnymi do policzenia różnicami w dniach roboczych oraz słabym grudniem, aby już teraz na ich podstawie przełączać się na pozytywny scenariusz dla polskiej konsumpcji – mówi Ernest Pytlarczyk. - Super-optymiści wytkną w tym miejscu, że poprawiły się wskaźniki koniunktury GUS – owszem, jednak opóźnienia w transmisji optymizmu do gospodarki też są faktem. Jeśli faktycznie odbicie optymizmu konsumentów to sygnał, to mimo wszystko odbicia konsumpcji w drugiej połowie roku, a nie obecnie – dodaje główny ekonomista BRE Banku.