Ekonomiści mBanku - jak co roku w styczniu - zaprezentowali prognozy gospodarcze. Przewidują, że wzrost PKB zwolni do 2,8 proc., a inflacja po ostatnich wzrostach zacznie opadać. Szczegóły w załączonym raporcie.
Zdaniem zespołu ekonomistów mBanku w 2020:
- W gospodarce globalnej pojawiają się sygnały stabilizacji po ostatnich spadkach i można liczyć na „jakąś” poprawę koniunktury. Niepewność spadła, ale nie widać żadnego katalizatora zwiastującego falę hurraoptymizmu. „Jakaś” poprawa koniunktury implikuje „pewne” przyspieszenie procesów inflacyjnych. Będą mu sprzyjać wysokie ceny żywności. Nie obstawiają jednak podwyżek stóp procentowych wśród głównych banków centralnych. Funkcje reakcji Fed i ECB wykrzywiły się w kierunku ostrożności.
- Gospodarka polska nie wpadnie w stagflację. Zadziała normalny cykl gospodarczy. PKB spowolni do 2,8 proc. r/r, co zawróci lukę popytową. Inflacja – po skoku na początku roku – zacznie powoli opadać do celu. Może być to jednak ścieżka wyboista. Eksperci mBanku widzą ryzyko realizacji wyższych cen żywności i chaos w cenach kontrolowanych. Nawet sama weryfikacja nieuchronności spadków inflacji po stronie bazowej rozciągnie się w czasie. Reakcja cen na cykl gospodarczy nie jest natychmiastowa. Dodatkowy niepokój może wzbudzać wiedziony podwyżką płacy minimalnej skok płac nominalnych z początku roku. Skok ten trudno będzie jednak odróżnić od efektów drugiej rundy, a tych wciąż spodziewają się niektórzy komentatorzy. Żelazne nerwy wynagrodzi wygrany zakład o ścieżkę stóp NBP. Pozostaną one bez zmian. Inwestorzy mogą się o tym jednak przekonać z pewnym opóźnieniem. Tak czy inaczej, gospodarka straci równowagę wewnętrzną tylko przejściowo.
- Równowaga zewnętrzna będzie natomiast nową normą i na tym polu widać w ostatnich latach tylko poprawę. Próbie wyjaśnienia tego fenomenu eksperci mBanku poświęcają w raporcie wyjątkowo obszerną część. Już od dłuższego czasu polska gospodarka pozostaje bardziej zrównoważona przy każdym tempie wzrostu konsumpcji i inwestycji. Fenomen ten tłumaczy częściowo silny wzrost eksportu usług. Druga część układanki to zmiana struktury popytu wewnętrznego. Obecnie większa część konsumpcji składa się z krajowych usług. Co ciekawe, sama importochłonność eksportu nie zmienia się. Równowaga to jednocześnie, ceteris paribus, mocniejszy złoty. Dotyczy to przebiegu całego cyklu koniunkturalnego oraz reakcji waluty na szoki zewnętrzne, czy zmiany oczekiwań. Zmniejsza się ryzyko znacznej deprecjacji złotego (5% i więcej). Dotyczy to w szczególności zagrożenia niskim wzrostem gospodarczym, błędem w polityce pieniężnej, czy wzrostem awersji do ryzyka.
Szczegóły w załączonym poniżej raporcie. Zachęcamy do lektury.