W pierwszej połowie 2013 roku należy spodziewać się recesji oraz istotnego obniżenia inflacji w Polsce. Przy zatrzymaniu inwestycji infrastrukturalnych, gospodarce nie będzie dodatkowo pomagać ograniczenie prywatnych wydatków spowodowane wyhamowaniem koniunktury i trudniejszym dostępem do kredytu. Choć RPP rozpoczęła w listopadzie cykl obniżek stóp procentowych, polityka fiskalna jest zbyt restrykcyjna i nie będzie wspierać konsumpcji. Działania Rady będą z dużym prawdopodobieństwem musiały być bardziej radyklane, niż dziś przewidują jej członkowie – czytamy w miesięcznym raporcie makroekonomicznym autorstwa zespołu ekonomistów BRE Banku.
- Reputacja oraz niepewność Członków Rady co do reakcji rynków, a w szczególności kursu złotego, na bardziej agresywne ruchy, spowodowały że RPP obniżyła wczoraj stopy jedynie o 25 punktów bazowych. Naszym zdaniem skala obniżek będzie już niebawem musiała dojść do 150 punktów. Kolejnej obniżki stóp spodziewamy się już w grudniu, prawdopodobnie o kolejne 25 p.b. – twierdzi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
Analitycy BRE Banku w listopadowym przeglądzie makroekonomicznym, podtrzymują przewidywania, że nieuchronnie czeka nas recesja w I połowie 2013 roku. - W przeciwieństwie do 2009 roku, który zamknął się na plusie, nie mamy co liczyć na szczęśliwy zbieg okoliczności wspierających popyt wewnętrzny. Kolejne 12 miesięcy nie dość, że będą okresem dziury infrastrukturalnej, to jeszcze nieuchronne jest ograniczenie prywatnych inwestycji w otoczeniu hamującej koniunktury i utrudnionego dostępu do kredytu. Przyczyni się do tego również restrykcyjna polityka fiskalna oraz słaba konsumpcja – mówi Ernest Pytlarczyk. „Wbrew obiegowej opinii, to jednak nie popyt zewnętrzny, czy sytuacja w strefie euro, ale ubytek popytu krajowego zagwarantuje polskiej gospodarce recesję” – czytamy w raporcie. - W II kwartale 2012 popyt krajowy obniżył się o 0,2 proc. w ujęciu rocznym, a trendy spadkowe popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego rysują się coraz wyraźniej – mówi główny ekonomista BRE.
W opinii ekspertów banku, konsensus prognoz wzrostu polskiej gospodarki jest ciągle jest zbyt optymistyczny. Ekonomiści BRE otwarcie ostrzegają: - Oczekujemy, że wraz z recesją dojdzie do spadku PKB w ujęciu rocznym w I połowie 2013 r. Będzie to oznaczało obniżenie aktywności ekonomicznej, spadki zatrudnienia, wzrost bezrobocia oraz znacznie niższe tempo wzrostu inflacji w naszym kraju – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. - Załamanie to będzie naturalnym następstwem spowolnienia, w jakie weszła polska gospodarka 2-3 kwartały wcześniej, pod wpływem stagnacji w strefie euro – dodaje Marcin Mazurek.
W strefie euro ciągle nie udało się wygenerować przyzwoitego ożywienia gospodarczego. Prawdopodobnie dzięki gotowości ECB do skupu obligacji rządowych ubezpieczono rynki finansowe przed kolejnym kryzysem, jednak popyt na kredyt ciągle nie rośnie. Wielkie grupy bankowe kontynuują tzw. politykę delewarowania, zwłaszcza na rynkach innych niż macierzyste. Krajom peryferii ciągle daleko do ustabilizowania sytuacji na rynku pracy, czy rynku nieruchomości. Nawet gospodarka niemiecka wyraźnie odczuwa skutki ubytku popytu w Europie i spowolnienie w Azji. - Po słabym III kwartale, w IV kwartale Niemcy prawdopodobnie zanotują ujemne tempo wzrostu gospodarczego. Trudno w obecnych warunkach liczyć na impuls wzrostowy dla niemieckiego eksportu podobny w skali do tego z 2010 roku. Przekraczająca 95 proc. korelacja polskiego eksportu z niemieckim każe zatem wątpić również w cudowne odbicie naszej wymiany handlowej – mówi Ernest Pytlarczyk.
Negatywne perspektywy najbliższych kwartałów w polskiej gospodarce, z powodu przewidywanego spowolnienia, wpłynął również na rynki finansowe. Eksperci BRE Banku spodziewają się, że na przełomie roku 2012/2013 dojdzie do osłabienia złotego z uwagi na czynniki cykliczne.
Więcej na temat aktualnej sytuacji w polskiej gospodarce oraz tego, co może czekać nas
w przyszłości, w listopadowym przeglądzie makroekonomicznym przygotowanym przez zespół analityków BRE Banku.